audio: 1
zdjęcia: 4

Anna Maria, urodzona w 1940 r.

Dlaczego nie pamiętam…?

Wspomnienie czyta Weronika Nockowska

Ja – rocznik 40. Urodzona w Rzeszy, tuż przy granicy z Generalną Gubernią. Mieszkaliśmy u Pani R., chyba najlepszego człowieka, jakiego znałam.

Ona przygarnęła młode małżeństwo – Żydówkę i goja, kiedy jego rodzina odwróciła się od nich. Ona – opiekowała się nami całą wojnę. Odprowadzała mojego Ojca, kiedy był wywożony przez Gestapo do Turyngii do Obozu Pracy dla mężczyzn z mieszanych małżeństw. Uczyła mnie pacierza i pieśni kościelnych. Pilnowała i chroniła mnie bardziej niż swoje córki. W zamian miała tylko naszą miłość i wdzięczność; na zawsze pozostała moją drugą Mamą.

Z naszego miasteczka przeżyły dwie Żydówki: moja Mama i ja. Fotografie, mnóstwo pożółkłych już fotografii. Kto je robił, kto miał aparat, gdzie robiono odbitki? Na zdjęciach dziewczynka z ogromnymi oczami. Jedno z najwcześniejszych – ja w białym futerku z królika i futrzanej szpiczastej czapce. Skąd, u licha, miałam futerko?

Mama:„Miałaś taką niekształtną długą głowę… Wstydziłam się, szyłam ci czapki jak dla krasnoludka, żeby to ukryć”. I dodaje ze smutkiem i rozpaczą w głosie: nie miałam czym cię karmić, rozpuszczałam kostkę maggi w wodzie…

I kolejne zdjęcia, cała seria. Już większa dziewczynka, biegająca w długiej sukience. Bożenka, starsza ode mnie o 8 lat córka naszej Opiekunki: „Nogi miałaś w pałąk, chodziłaś jak kaczka. Dzieci śmiały się,kiedy tak kołysałaś się z nogi na nogę. Miałaś angielkę (krzywicę) z niedożywienia. To dlatego Mama ubierała cię w taką długą sukienkę”.

Czy dlatego dziś stale się przewracam? Czy dlatego dziś łamię się średnio raz w roku? Przy każdym kolejnym złamaniu myślę: jak dobrze, że Mama tego nie widzi. Znów czułaby się winna, że coś zaniedbała WTEDY.

Bożenka:„Przyszła kiedyś znajoma twojej Mamy. Wygoniły nas na podwórko. Po jakimś czasie usłyszałyśmy przeraźliwy krzyk, potem wycie”. Rozpaczała moja Mama. Dowiedziała się, jak zginęła moja Babcia. Rodzina na konnym wozie uciekała od Bochni w stronę Grobli. Skąd wzięli się tam Niemcy? Kazali wszystkim przesiąść się na ciężarówki. Babcia nie była dość prędka, popychana upadła. Strzał. Jakiś młody krewny rzucił się w stronę Babci, chciał pomóc. Strzał w głowę. Mama przez wiele tygodni leżała bez słowa, patrząc w sufit. Dlaczego ja tego nie pamiętam?

Zbliżał się koniec wojny. Niemcy szaleli. Mama:„Wciąż czekałam. Nie siadałam tyłem do drzwi ani okna; chciałam widzieć. Czekałam, że przyjdą po mnie. Obmyślałam, jak się zachowam, kiedy przyjdą. Przecież teraz już nasza kolej, wszyscy inni przestali istnieć. Getta w pobliskim mieście już nie ma, niedaleko jest podobóz KL Auschwitz i krematorium. Zostałyśmy tylko my dwie”.

I kiedyś przyszli. Noc, walenie do okien. Mama nakryła się kołdrą i przerażona miała tylko jedną myśl: sama nie pójdę jak owca na rzeź. A potem refleksja: co oni tak długo się dobijają, powinni przecież już wedrzeć się do mieszkania. Odchyliła lekko kołdrę i wtedy usłyszała: sąsiadko! alarm, trzeba uciekać do schronu, a wy śpicie! Co za ulga. Więc to jeszcze nie dziś, jeszcze żyję.
Dlaczego tego nie pamiętam? A Mama do końca życia nie usiadła tyłem do okna.

Na wszelki wypadek, gdyby przyszli po Mamę, nie nocowałam z Nią. Na noc zabierała mnie do siebie nasza Opiekunka. Ja miałam przeżyć.
Bożenka: „Nadchodził wieczór i w domu zaczynało się odczuwać niepokój. Wszyscy snuli się podenerwowani, podnieceni. I przychodziła pora snu dla dziecka i musiałyście się rozstać. Zaczynał się kolejny wieczorny dramat”.

Obie płakałyśmy, czepiałyśmy się siebie. Opiekunka siłą odrywała mnie od Mamy. A my żegnałyśmy się tak, jakbyśmy już nigdy nie miały się zobaczyć. Potem Mama długo w noc wyła z rozpaczy, a ja rozełkana, rozedrgana nie mogłam usnąć. Te obrazy Bożenka ma do dziś przed oczami, słyszy nasz lament, naszą rozpacz.
Dlaczego ja tego nie pamiętam?

„Mamusiu, jak to było, kiedy była wojna?” Mama: „Opowiem ci, jak to było, kiedy byłam mała”. I zaczynała snuć opowieści o zabawach, figlach, psotach z rodzeństwem. A było ich czworo. Nikt prócz niej nie przeżył.

Pytanie-prośbę powtarzałam często przed snem już po wojnie. I stale otrzymywałam jednakową odpowiedź. Aż wreszcie przestałam pytać o wojnę, a zaczęłam prosić: „Mamusiu, opowiedz mi, jak to było, kiedy byłaś mała”.

Dialogi, które tu zamieściłam, towarzyszą mi całe życie, wciąż je słyszę. Ale najbardziej tragiczne momenty znam tylko z opowieści. Moja pamięć wymazała je całkowicie.

Odeszła nasza Opiekunka i jej mąż, nie żyją już moja Mama i Ojciec. A ja zostałam nic niewiedząca, z ciekawością, której żadne z nich zaspokoić nie chciało. Mam pretensję do siebie, że nie zapamiętałam.

Fotografie i pamiątki
do góry

Strona „Zapis pamięci”
Stowarzyszenia
„Dzieci Holocaustu”
w Polsce.

Zrealizowano
dzięki wsparciu Fundacji
im. Róży Luksemburg
Przedstawicielstwo
w Polsce

ul. Twarda 6
00-105 Warszawa
tel./fax +48 22 620 82 45
dzieciholocaustu.org.pl
chsurv@jewish.org.pl

Koncepcja i rozwiązania
graficzne – Jacek Gałązka ©
ex-press.com.pl

Realizacja
Joanna Sobolewska-Pyz,
Anna Kołacińska-Gałązka,
Jacek Gałązka

Web developer
Marcin Bober
PROJEKTY POWIĄZANE

Wystawa w drodze
„Moi żydowscy rodzice,
moi polscy rodzice” moirodzice.org.pl

Wystawa stała
„Moi żydowscy rodzice,
moi polscy rodzice”
w Muzeum Treblinka
muzeumtreblinka.eu
Strona „Zapis pamięci”
Stowarzyszenia
„Dzieci Holocaustu”
w Polsce.

Zrealizowano
dzięki wsparciu Fundacji
im. Róży Luksemburg
Przedstawicielstwo
w Polsce
Koncepcja i rozwiązania
graficzne – Jacek Gałązka ©
ex-press.com.pl

Realizacja
Joanna Sobolewska-Pyz,
Anna Kołacińska-Gałązka,
Jacek Gałązka

Web developer
Marcin Bober
PROJEKTY POWIĄZANE

Wystawa w drodze
„Moi żydowscy rodzice,
moi polscy rodzice” moirodzice.org.pl

Wystawa stała
„Moi żydowscy rodzice,
moi polscy rodzice”
w Muzeum Treblinka
muzeumtreblinka.eu