Mieczysław Rudnicki, urodzony w 1930 r.
Bliskich wydano na śmierć
Urodziłem się w Warszawie w rodzinie pochodzenia żydowskiego. Wybuch wojny zastał mnie w Żukowie (woj. lubelskie), gdzie byłem na wakacjach z babcią Sarą Mantel i moim młodszym rodzeństwem: bratem siedmioletnim Srulem i trzyletnią siostrzyczką Etel.
Ojciec Szymon Rudnicki, lekarz, był wtedy zmobilizowany, a mama Anna Rudnicka z domu Mantel – była w Warszawie (pracowała u „Wedla”).
Ojciec przyjechał po mnie w październiku 1939 r., i razem uciekliśmy na wschód, aż do Kubania. Młodsze rodzeństwo zostało z babcią w Żukowie, gdzie w styczniu 1940 r. dojechała mama – wszyscy oni ukrywali się u chłopa w Żukowie, który w 1943 r. wydał ich, na skutek czego wywieziono całą grupę Żydów do Treblinki i tam zamordowano (wiadomość tę uzyskałem w 1952 r. od żukowskiego chłopa – p. Mazura, który był naocznym świadkiem tych zdarzeń).
My z ojcem do wybuchu wojny rosyjsko-niemieckiej mieszkaliśmy w sowchozie „Krasnoarmiejec”, gdzie ojciec był dozorcą, a ja uczyłem się w szkole. Po wybuchu wojny przenieśliśmy się do Pawłowska pod Rostowem. Na skutek denuncjacji we wrześniu 1941 r. ojca rozstrzelało Gestapo, a mnie zabrano wraz z innymi rodzinami żydowskimi do kilku obozów przejściowych (na początku w Stalino, tj. w Doniecku, a na końcu w Białymstoku), skąd udało mi się uciec w październiku 1942 r. i dojechać do Warszawy (chciałem odszukać matkę).
W drodze zachorowałem na tyfus plamisty i dostałem się do szpitala na Mokotowie w Warszawie, gdzie leżałem sześć miesięcy i skąd przekazany zostałem do Pogotowia Opiekuńczego, a stamtąd w marcu 1943 r. do „Naszego Domu”, którym kierowała wówczas Maryna Falska. Mimo że jestem obrzezany, udało mi się ukryć moje pochodzenie i przetrwać Holocaust.
W „Naszym Domu” przebywałem do matury, tzn. do 1952 r. Później pracowałem między innymi w Polskim Czerwonym Krzyżu i jako elektrotechnik w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu.
Po maturze pojechałem do Żukowa i odszukałem ludzi (p. Mazura), którzy znali moją rodzinę i mieli nawet dokumenty oraz adresy moich krewnych, co pozwoliło mi nawiązać kontakt z ciotkami mieszkającymi w Argentynie. W 1957 r. zgłosiłem chęć wyjazdu z Polski i w tymże roku wyjechałem. Zatrzymałem się we Włoszech i tam mieszkam do dziś jako obywatel polski.
Rzym, 5 czerwca 1992 r.
Strona „Zapis pamięci”
Stowarzyszenia
„Dzieci Holocaustu”
w Polsce.
Zrealizowano
dzięki wsparciu Fundacji
im. Róży Luksemburg
Przedstawicielstwo
w Polsce
ul. Twarda 6
00-105 Warszawa
tel./fax +48 22 620 82 45
dzieciholocaustu.org.pl
chsurv@jewish.org.pl